źródło: internet |
Uki gdy płacze, często uparcie domaga się tego, co akurat w danej chwili sobie wymyśli. Nie zawsze jednak okoliczności i miejsce sprzyjają na szybką reakcję i spełnienie oczekiwań. Dziś na przykład podczas spacerku po upływie pół godziny wymyślił sobie, że chce już wracać do domku wtulić się i drzemnąć (o czym przekonałam się dopiero na miejscu). Słyszało go pewnie całe osiedle, uspokajał się tylko wtedy, gdy brałam na ręce, jednak każda próba odłożenia do wózka kończyła się krzykiem. Oczywiście Uki nie uznaje smoczka i w takich chwilach próba uciszenia go tym właśnie sposobem może przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Także lekcja cierpliwości na dziś zaliczona choć muszę się przyznać, że wyjątkowo mocno czekałam "dzwonka" ;)
sztuka cierpliwości to drugie imię macierzyństwa.. No cóż, musimy być wyrozumiałe. W końcu my też mamy różne zachcianki, które nachodzą nas znienacka ;)
OdpowiedzUsuńtak Patty, to cała prawda o nas kobietach i o macierzyństwie :)
Usuńodkąd zostałam mamą zrozumiałam, że mam mnóstwo pokładów cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńważne, że się udało i nie poniosło Cię ;-)
OdpowiedzUsuńnam też sie zdarza, zwlaszcza, jak mówię Muminkowi NIE, wtedy kładzie się na ziemie.. -_-
najgorsze są te potepiające spojrzenia innych :/
ale staram się mieć to..gdzieś ;-)
a to jak ludzie reagują na takie sytuacje to kolejny temat, ale tak jak napisałaś nie ma się co przejmować! :-)
Usuńto już wiem, ale początki nie byyl latwe :(
Usuńdziecko się drze, rzuca, ja nie wiem co robić - tzn wiem i robię ale wg gapiów nie umiem się nim zająć, zła matka bo dopuściła dziecko do płaczu.. :/ :/ zapomniały jak było..
wierzę, że nie było łatwo..., przed nami jeszcze wiele wyzwań i lekcji cierpliwości, grunt żeby wypracować w sobie opanowanie i starać się zachować spokój w takich sytuacjach (choć nie jest to łatwe na pewno)
UsuńZrozumie się własną mamę dopiero wtedy, kiedy urodzi się własne dziecko. Macierzyństwo to piękne powołanie, ale każde powołanie wymaga poświęceń.
OdpowiedzUsuń