Jak już kiedyś chyba pisałam moje dziecko uwielbia muzykę. Być może to następstwo życia płodowego, które przebiegało w dość muzycznym klimacie. Zadziwia mnie jak całym sobą przeżywa każdą nutę, a na twarzy widnieje szeroki uśmiech, gdy tylko usłyszy pierwsze takty. I tak od rana do wieczora mógłby słuchać "Olimpiady w Jarzynowie" czy podziwiać uzdolnioną wokalnie miss elegancji " Muchę w mucholocie". Zmieniając odrobinę klimat muzyczny sięgnęłam niedawno po płytę z muzyką dla maluchów (zakupioną wraz z miesięcznikiem dla mam) .
Entliczek pentliczek czerwony stoliczek na kogo wypadnie na tego bęc...
na kogo wyliczę, na kogo wypadnie, temu ręka wnet odpadnie
Trzeba przyznać, że nuta pełna optymizmu w połączeniu z makabrycznym tekstem, na szczęście synuś nie wiele rozumie, więc nie muszę się obawiać skutków ubocznych.
Znajomo zabrzmiała kolejna piosenka
... tego kocham tego lubię, tego pocałuję a chusteczkę haftowaną tobie podaruje...
jednak tylko do czasu
nie, nie, nie moje kochanie bo mnie mama bije za całowanie
No cóż autorzy płyty powinni chyba byli dorzucić notkę ostrzeżenia i środki ostrożności o treści przed użyciem zapoznaj się z treścią piosenek i skonsultuj się z psychologiem dziecięcym.
Może dzieci nie przywiązują takiej wagi do słów tylko powtarzają je mechanicznie. Ja w sumie też w dzieciństwie śpiewałam "Starego niedźwiedzia"w wersji: jak się zbudzi to nas zje i jakiejś traumy nie miałam. Może to kwestia wrażliwości, sama nie wiem. Mimo to chyba nie będę eksperymentować i chcąc uniknąć ewentualnych niepożądanych efektów zrezygnuję nie tyle z słuchania całej płyty ( która pomijając te dwie piosenki jest bardzo fajna) co pominięcia tych dwóch kawałków, które budzą we mnie mieszane uczucia.
a co powiesz na: chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki ani nogi! ;)
OdpowiedzUsuńtak myślałam, że jest ich dużo więcej ;P
Usuńna tej płycie jest wersja niestraszna "chodzi lisek koło drogi cichuteńko stawia nogi" dopiero dziś skojarzyłam ;)
UsuńEwela- znam te piosenki i nigdy o nich w ten sposób nie pomyślałam :) sama się wychowałam na nich- różne zabawy z nimi związane raczej przyciągają miłe wspomnienia :) ale może masz rację.. może to kwestia wrażliwości.. pamiętaj jednak o zdrowym rozsądku, bo łatwo można popaść w paranoję i wszędzie szukać jakiegoś "ale" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i przesyłam buziaki :)
Beadka
To prawda, zdaje sobie sprawę, że nie uniknę sytuacji, że nauczy się tych piosenek w przedszkolu. Może myślę zbyt po dorosłemu ;P masz rację, jednak i tak miałabym mieszane uczucia śpiewając dziecku, że mu ręka odpadnie ;P
UsuńChyba nie ma co za bardzo sie przejmowac-popatrz na bajki dla dzieci.Przemoc,wszyscy sie zjadaja,macochy morduja pasierbice,truja sie jablkami.Wychowaly sie na tym pokolenia,ja i Ty pewnie tez,a jakos nas to nie skrzywdzilo.Wyliczanki tez bywaly makabryczne.Moja ulubiona piosenka z dziecinstwa to bylo"zajaczek zajaczek bez nozek i bez raczek",spiewalam ja kazdemu i wszedzie!Zajaczka pozniej mialam, byl moim ukochanym zwierzaczkiem,sklonnosci do wyrywania konczyn nie stwierdzono!
OdpowiedzUsuńhehe :)jest w tym sporo racji, stąd mój przykład "Starego niedźwiedzia"
UsuńA kołysanka o król, paziu i królewnie, co to ich pies, kot i myszka zjada...;) Ale my to przetrwaliśmy, więc pewnie i nasze dzieci też :)
OdpowiedzUsuńtak tylko tam dalej nie było tak makabrycznie bo przecież
Usuń"z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana" ;)