Uki to taki mały ssak z rodziny człowiekowatych ; ) Na
wstępie krótka charakterystyka osobnika. Zacznijmy od jego nietypowych cech,
które możemy również zaobserwować u innych gatunków z gromady.
Zaraz po narodzinach - typ przysłowiowego
susła, który prawie całe noce śpi mocnym, głębokim snem ku olbrzymiej radości i
pozytywnym zaskoczeniu domowników. Jednak z upływem czasu przejawia chwilami cechy
nietoperza preferującego nocny tryb życia. Przez pierwsze miesiące, jak młode kangura,
najchętniej spędzałyby całe dnie blisko matki, niestety brak u niej torby lęgowej,
która znacznie ułatwiłaby życie. Wraz z postępującym rozwojem staje się podobny do kota,
próbującego chodzić swoimi ścieżkami i najlepiej by nikt mu w tym nie
przeszkadzał. Obecnie dają o sobie znać cechy gryzonia, który jak mysz w
najmniej spodziewanym momencie cichutko, pierwszymi ząbkami próbuje
kosztować kabli, szafek, w zasadzie wszystkiego co znajdzie się w jego zasięgu.
Od początku matce wpajano do
głowy, że najlepiej w zgodzie z naturą ssaka karmić piersią. Zresztą
sama
chciała. Nauka ssania nie trwała długo i z czasem kangurek zdawał się
przejawiać chęć nieustannego obcowania ze źródłem mleka, nie tylko w
chwilach
głodu. Chciał ssać kiedy był smutny, gdy nie mógł zasnąć, a matka nie
miała
serca odmówić. Wynalazku zwanego smoczkiem nie uznawał i nie uznaje do
dziś.Ssie nawet przez sen ruszając dzióbaskiem tak jakby cały czas w
głowie miał myśl o rzece mlekiem płynącej. Jednak ostatnio zaskakuje w
postępach w samodzielnym jedzeniu, coraz mniej wypluwa i bawi się, może powoli rozpoczyna przygotowania do odłączenia od
piersi. Choć tak do końca nie wierzę by szybko z niej zrezygnował, czas
pokaże :)
świetnie napisane hehe :D
OdpowiedzUsuńMały Kangurek :-)))
Później już się tak chętnie nie przytulają bo chcą być samodzielne wiec bierz ile się da
dzią :) on już nie chce się wtulać, a co dopiero będzie potem ;P
Usuńja teraz żałuje, że czasem mnie to denerwowało, bo chciałam miec chwilke dla siebie.. ;-P
UsuńŚwietne i trafne porównania. Buziaki .
OdpowiedzUsuńzapraszałaś więc pojawiliśmy się z kubkiem gorącej czekolady.trafne podsumowanie:-)
OdpowiedzUsuńja też nie uznawałam smoczka, do czasu jak dziąsełka dały o sobie znać-wybawienie:-)
Świetne porównania! :) A ze smoczkiem to może i lepiej, że go nie chce - później nie trzeba będzie odzwyczajać. :)
OdpowiedzUsuńSsaczki nieodłączna część życia :) u nas monio też nie akceptowalny, Córa najczęściej próbuje dać go ścianie :D ale ona ciągle nie chce nawet po krzyczeniu na Panią ściankę efekt jest ten sam :D śmieszne są dzieciaczki :)
OdpowiedzUsuńKarolina z.p.