![]() | ||
źródło : książka D. Port & J. Ralston "Szkoła przetrwania dla przyszłych ojców" |
"Jesteśmy w ciąży" to stwierdzenie, które coraz częściej pada z ust przyszłych i dumnych z faktu poczęcia rodziców. Zdaje się, że to koniec "epoki kamienia", gdzie facet to jaskiniowiec prokreator, a ciąża to sprawa kobiety.
Zazwyczaj to ciężarnej poświęca się najwięcej uwagi w czasie dziewięciu miesięcy oczekiwania na narodziny maleństwa. Jest to jak najbardziej uzasadnione biorąc pod uwagę natłok zmian fizycznych jakim podlega w tym czasie z jednoczesnym procesem psychicznego dojrzewania do nowej roli. Jednak odpowiedzialny facet, a przyszły ojciec nie pozostaje bierny i na swój sposób odczuwa zachodzące zmiany w kobiecie, w ich związku i sobie samym.
Przede wszystkim o wiele dłużej przebiega u niego proces dojrzewania do roli ojca. W kobiecie z reguły już w ciąży budzi się instynkt macierzyński. Niekiedy niecierpliwie oczekuje ona od partnera natychmiastowej ewolucji w opiekuńczego męża i ojca z niewyczerpanymi pokładami cierpliwości dla jej huśtawek nastrojów i zachcianek. Jeśli mężczyzna naprawdę kocha kobietę i akceptuje pojawienie się dziecka to sprostanie jej oczekiwaniom może się okazać nie lada wyzwaniem. Ratuje się więc lekturą podręczników, uczestniczy w zajęciach szkoły rodzenia by zgłębić tajniki wiedzy o ciąży i porodzie. Chce mieć większą świadomość i poukładać sobie w głowie niezbędne informacje potrzebne do przetrwania w czasie tych czterdziestu tygodni i gdy na świecie pojawi się maleństwo. Angażuje się we wszystkie przedsięwzięcia związane z przyszłym rodzicielstwem, takie jak obecność na badaniach usg, przygotowanie wyprawki i pokoju dla dziecka. Czasem też decyduje się na poród rodzinny gdyż chce być przy kobiecie i dziecku w chwili narodzin.
Niewątpliwie każda kobieta pragnie mieć u swego boku i brzuszka właśnie takiego mężczyznę. Mimo, że na świecie nadal nie brakuje jaskiniowców zrzucających całkowity ciężar ciąży na kobietę, to coraz częściej możemy zaobserwować facetów w ciąży, którzy nie boją się wyzwań i odpowiedzialności. Ciąża to dla nich trudna, ale zarazem pełna przygód i niespodzianek dziewięciomiesięczna wyprawa we troje, której celem jest umocnienie więzi z partnerką i przygotowanie na przyszłe zadania, jakie przyniesie ojcostwo.
uff moj jaskiniowcem nie był ;D nawet tył ze mną w ciąży! tylko, że ja poźniej gubiłam a jemu jakoś trudniej szlo...
OdpowiedzUsuńhehehehehe
Masz rację.
OdpowiedzUsuńWielu tatusiów dojrzewa do ojcowskiej miłości wraz z narodzinami maleństwa. Jednak również wielu z nich dojrzewa wraz z maluszkiem w brzuszku.
Ja obserwuję jak mój J. wraz z rosnącym brzuszkiem uświadamia sobie, że jest/będzie ojcem:)
mój mąż nazbierał sobie tyle urlopu, że przez pierwszy miesiąc był z nami w domu. Powiedział, że nie wyobraża sobie nie uczestniczyć w tych pierwszych dniach. Przy porodzie też był. Nawet panie położne go zaangażowały do odcinania pępowiny ;P
OdpowiedzUsuń