Była młoda, piękna, pełna pozytywnej energii. Od dzieciństwa marzyła by zostać aktorką i zagrać na deskach znanego teatru. Gdy dowiedziała się o przesłuchaniach do głównej roli w spektaklu o macierzyństwie bez większego namysłu postanowiła spróbować swych sił. „Każda kobieta wyczułaby instynktownie jak zagrać matkę, na pewno sobie poradzę” – pomyślała.
***
źródło : internet |
Gdy poproszono ją o prezentację,
pewna siebie wkroczyła na scenę. Reżyser przyjrzał się jej dokładnie, po czym
powiedział „Wyobraź sobie, że masz
kilkumiesięczne dziecko. Wstajesz po nieprzespanej nocy, nie masz na nic siły i
jedyne o czym marzysz to uciec. Ta myśl powoduje, że czujesz się sfrustrowana i
masz wyrzuty sumienia bo kochasz swoje dziecko jak nikogo innego na świecie… Pokaż
mi uczucia jakie tobą targają, wyraź je tu, na tej scenie…”. No to umarł w
butach, tego się nie spodziewała, prędzej poradziłaby sobie z odegraniem sceny zmiany
pełnej pieluchy. Próbowała zebrać myśli, wykrztusić z siebie cokolwiek, jednak
nie zdołała powiedzieć nic oprócz „mhmmm
... no cóż... ja… chyba nie potrafię … szczerze mówiąc do dziś nie zdawałam
sobie sprawy, że matka może się czuć w ten sposób. Widać niewiele wiem o macierzyństwie….i nie nadaję
się do tej roli”. „Myślę, że za wcześnie na taką ocenę”
- odpowiedział reżyser – „Może za jakiś
czas, gdy sama zostaniesz matką i to będzie główna rola, jaką przyjdzie odegrać
w życiu, poczujesz w czym rzecz. Pamiętaj jednak by wówczas dać z siebie
wszystko i nie poddać się tak łatwo jak teraz. Tymczasem dziękuję. Powodzenia.”
***
Kilka lat później spacerowała ze
śpiącym w wózku maleństwem. Została mamą. Życie obsadziło ją w roli, która jak się okazało
była ogromnym wyzwaniem. I choć sumiennie przygotowywała się do niej całe
dziewięć miesięcy, w chwili narodzin nie czuła się w pełni gotowa na debiut w
teatrze życia. Często wracała do słów reżysera, które utkwiły głęboko w pamięci
i były jej drogowskazem. Dlatego zaraz po porodzie, gdy pojawiły się pierwsze problemy
z karmieniem, nie poddała się, mimo przeciwności. Co więcej, wiedziała, że chce to zrobić dla
dziecka, a nie by udowodnić coś sobie samej. Dopiero będąc mamą zrozumiała przesłanie
pamiętnej sceny z przesłuchania. To był prawdziwy obraz trudów macierzyństwa, jakiego
doświadcza każda matka, a o którym tak wiele osób zwyczajnie nie ma pojęcia. Nieprzespane
noce, poczucie bezsilności wobec płaczu maleństwa, brak czasu dla siebie często
były powodem frustracji i przygnębienia. Jednak jakaś ogromna siła nie
pozwalała jej poddać się w takich chwilach. Czuła, że tym razem nie może
zawieść. Uśmiech dziecka był dla niej największą nagrodą, wiedziała, że warto ...
Może to zabrzmi banalnie, ale chciała być dobrą mamą, nic więcej. To była rola
jej życia, która nadała sens, nauczyła pokonywać własne słabości i cieszyć się
z małych rzeczy. Choć nie raz słyszała głosy krytyki ze strony widzów, robiła
swoje, nie oczekując gromkich oklasków. A co z marzeniami o aktorstwie? Zainspirowana
macierzyństwem znalazła inną pasję. To właśnie w roli mamy rozkwitła, poczuła
spełnienie i odkryła dotychczas ukryte w niej możliwości.
Ps. Wpis bierze udział w konkursie "Mama bloguje" znajdziecie go również na:
http://wrolimamy.pl/wpis-
tam również możecie oddać swój głos i zostawić komentarz.
Wszystko pieknie ,ladnie,ale szkoda,ze pani poddala sie i zrezygnowala z marzen o aktorstwie.Rola mamy jest wazna,najwazniejsza,ale nie jedyna i samo bycie mama nie wystarcza .Tekst mi sie podoba,ale koncowka juz nie bardzo.Bez urazy...naiwna troche.
OdpowiedzUsuńTo Twoja interpretacja, masz prawo do takiej opinii i szanuję ją. Jednak jako autorka tekstu wiem co chciałam przekazać. W zamyśle przesłanie zakończenia było zupełnie inne. Główna bohaterka nie zrezygnowała z siebie i swoich marzeń po prostu dojrzała i odkryła nowe możliwości. Może zupełnie nie nadawała się do aktorstwa, sama nie wiem... bo to wymyślona postać :)
Usuńa ja się zgadzam, często tak jest.
OdpowiedzUsuńktoś kto tego nie doświadczył nie może wiedzieć co by zrobił
ja też miałam inne plany! ba! wiedziałąm co zrobię PO i co ? jest inaczej, jest lepiej dla mnie, nie uciekłam do pracy, do ludzi. zostałam z maluchem.
Masz rację, czasem macierzyństwo potrafi przewrócić wszystko do góry nogami i przynieść zmiany na lepsze. I choć innym może się to wydawać absurdalne, kobieta znajduje szczęście w takiej, a nie innej rzeczywistości.
Usuńzawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy... ;-) kto wie lepiej co by zrobił
Usuńgłos oddany :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmi tekst bardzo sie podoba, rola mamy nie jest łatwa, świetny interpretacja tematu, ja podeszłam do tematu z zupełnie innej strony - zapraszam
OdpowiedzUsuńgłosik oddany :)
OdpowiedzUsuń