niedziela, 24 lutego 2013

banalne chwile sercem malowane

Mimo późnej pory czuła napływającą moc orzeźwieństwa. Bała się tylko, że ten magiczny zielony napój przeniknie do nocnego pokarmu i postawi na nogi małego Demolkę, kiedy już ją dopadnie zmęczenie. Tak się nie stało. Czuła jak pod opuszkami palców nadciąga natchnienie i nagła potrzeba by usiąść i coś napisać. Gdyby przeniosła się w czasie, pozostając w matczynej postaci, to sięgnęłaby pewnie po szary kajecik, w którym spisałaby swoje wspomnienia...

o tym jak właśnie dziś Demolka pierwszy raz ją karmił, za każdym "daj"  wyciągając radośnie maluchną rączkę w kierunku otwartych ust....  i jak tak banalna chwila poruszyła jej serce, rozgrzewając do temperatury wrzenia wzruszenia ...

na kartkę papieru spłynęłaby pewnie malutka łza rozmywając po drodze kilka atramentowych liter ...

Tak się jednak nie stanie - matka jest tu i teraz, przed ekranem komputera. Jednak z tym samym poruszeniem i serca biciem wystukuje każde słowo, każdą literę malując to ukochane wspomnienie...


6 komentarzy:

  1. Oj chciałabym zobaczyć Bartusia jak karmi mame :)
    Piszesz tak, że się miło czyta. Pozdrowienia kochana i coś mi mówi że jeszcze wiele razy będziesz czuła to ciepło w serduszku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak zdecydowanie chcę więcej takich chwil, które ogrzewają od środka i czekam na nowe :D

      Usuń
  2. Mama niam niam! :-)))))
    a pic daje Ci z butelki już?? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To takie wzruszające....Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie!! <3 czekam na takie przeżycia z moim urwisem.

    Beadka

    OdpowiedzUsuń