środa, 27 lutego 2013

matkowe nierozmowy

Kobieta musi się czasem wygadać. To nie jakaś fanaberia, to zwyczajna potrzeba. Kiedy zostaje matką jeszcze bardziej  potrzebuje rozmowy. Trudno czasem o aktywnego towarzysza. Część osób szufladkuje mamy wrzucając je z automatu do kategorii rozmówców monotematycznych. Zwłaszcza tyczy się to  świeżo upieczonych mam, które w ich mniemaniu  mają w głowie jedynie pieluchy, kupki, zupki itp. I tak  powstał nowy twór -  matka upupiona - co to ma papkę zamiast mózgu, w dodatku mdłą, której nikt nawet nie chce spróbować.

Macierzyństwo faktycznie często przewraca życie do góry nogami, ale to nie regres rozwojowy. Katarzyna Grochola przyznała w jednym z wywiadów, że pisząc opowiadanie o psie chodziła na czworakach by spojrzeć na świat z psiej perspektywy. Dostrzegam pewną analogię. My matki,  chcąc wejść w świat bobasa niejednokrotnie "gugamy", śpiewamy dziecięce przeboje, bawimy się biegając za malcem na czworakach. Jednak to jeszcze nie powód by traktować nas infantylnie.

 Wiele mam stwierdza, że po urodzeniu dziecka koleżanki (zazwyczaj bezdzietne, niezamężne) nie odczuwają już potrzeby spotkań, a co dopiero rozmów. Odsuwają się. Być może pokutuje tu wcześniej wspomniane przekonanie o monotematyczności... Trudno jednoznacznie zdiagnozować przyczynę takich zachowań.

Tymczasem kobiecie, która jest matką często potrzeba odskoczni od rozmów o dzieciach, macierzyństwie... bo choć te sprawy wypełniają naszą codzienność nadal jesteśmy kobietami i  "babskie gadanie"  nie stało się obce. Jednocześnie nie chcemy wkładać gęby kobiety wolnej, niczym nie ograniczonej i udawać, że nasze życie jest takie jak dawniej. Jedyne czego potrzebujemy to akceptacji nas w nowej roli - roli mamy - to wszystko.

7 komentarzy:

  1. oj zgadzam się... trzeba też dodać, że z brakiem rozmowy o czymś innym niż zupka-kupka matka musi radzić sobie często sama :( mnie najbardziej rozczarowała moja matka, która nezbyt interesowało co mam do powiedzenia, bo takie teorie "po nowemu " .. :/ :/ przykre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Niby coś w tym jest!
    Ale na przykład, sama wiem po sobie, że czyste lenistwo sprawiło, że te koleżanki bez dzieci odsunęły się ode mnie. Nie dbałam o kontakty to teraz mam :)

    Odskocznia jest potrzebna, bo zwariować można. A Matka Wariatka, to chyba nie bardzo.... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że do mnie zajrzałaś i miło mi,że podobała Ci się mija notatka "Jak kobieta w domu siedzi"...poczytałam sobie Twój blog, fajnie się czyta. Będę zaglądać i czekać na nowe wpisy i zapraszam do siebie...
    Tak sobie myślę, że te nasze blogi, to taki zamiennik babskich rozmów, przecież niektóre sprawy trzeba przegadać, albo chociaż wyrzucić z siebie narastające frustracje...Mam nadzieję,że czasami sobie "pogadamy ". Wpadaj zawsze, gdy masz ochotę :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Galvena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że napisałaś i zajrzałaś do mnie :D masz rację blogi są miejscem spotkań, rozmów i często stwarzają okazję, by poznać ciekawych ludzi, wirtualnie, ale zawsze :D pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  4. Dopiero 16 tydzień mija a ja ciągle czytam i gadam o Małych Bąblach. Mam Przyjaciółkę, bezdzietną, ale to ona mnie wypytuje o sprawy ciążowe i to ja jej mówię, żeby zmienić temat:) Także trzeba umieć znaleźć ten balans, bo od tego tematu się nie ucieknie gdy 99% naszego życia właśnie tego dotyczy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałam, w ciąży żyje się tym na maksa :D Pozdrawiam i zapraszam częściej :D

      Usuń
  5. Czasem faktycznie tak jest, że życie matek kręci się tylko wokół ich dzieci. Ja mam to szczęście,że mam kilka koleżanek, z którymi zawsze mogę się spotkać i po prostu poplotkować. Temat Pierworodnego też jest poruszany, ale nie jest (już) numerem jeden :)
    Pozdrawiam :)
    http://nie-codziennosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń