źródło : internet |
Nie ma co ukrywać to były Święta, które będziemy długo pamiętać... Niestety w końcowym efekcie całą naszą trójkę dopadł świąteczny wirus. Każdy na swój sposób inaczej go przechodzi choć są i podobne objawy. Najbardziej żal mi Uki, którego męczy paskudny kaszel i bóle brzuszka. Póki co nadal walczymy z chorobą i usilnie próbujemy się jej pozbyć. Nie obyło się oczywiście bez świątecznych wizyt u lekarza. Chcąc uniknąć wirusowego "podaj dalej" nie spotkaliśmy się z wszystkimi, z którymi liczyliśmy zobaczyć się w te Święta. Jednym słowem chyba już lepsza rózga niż taki wirus pod choinką. Trzymajcie się zdrowo!
zdrówka Wam życze!!!
OdpowiedzUsuńKurujcie się !!! ;)
OdpowiedzUsuńzdrowiejcie szybciuchno :):)
OdpowiedzUsuńznamy to.. ja wyzdrowiałam na święta, za to synek się pochorował. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńbiedactwa :* mam nadzieję,że to już dawno i nieprawda :)
OdpowiedzUsuń