piątek, 4 stycznia 2013

kiełkująca samodzielność


Za nami kolejny kamień milowy jakim jest podciąganie i stanie z oparciem  Pierwsza próba miała miejsce jeszcze przed Świętami dokładnie 21 grudnia jednak poza domem Uki odpuścił  ćwiczenia. Ku naszemu  zdziwieniu pierwsze co zrobił po powrocie to właśnie stanął w łóżeczku. Dziś już,  mając w pobliżu pewną podporę, próbował podnieść się z pozycji raczkowania. Mieszkanie jest więc obecnie prawdziwym poligonem doświadczalnym, w którym coraz bardziej daje o sobie znać kiełkująca samodzielność Uki. Wiele osób może powie "teraz nie można go spuszczać z oka, ani odstępować na krok" jest w tym pewnie trochę racji, ale z drugiej strony nie należy też  popadać w paranoje i w pełnym napięciu czy strachu obserwować  poczynania malucha. W każdym razie mam nadzieję, że uda mi się opanować umiejętność spokojnej aprobaty, której Uki niewątpliwie oczekuje na tym etapie intensywnego poznania. Widzę to w jego oczkach gdy próbując oddalić się nieco spogląda na mnie jakby chciał powiedzieć "mamo pozwól mi działać, przestrzeń wzywa" : )

5 komentarzy:

  1. jedyne przed czum drżałam jak Muminek zacząl wstawać to to, kiedy chwytal się nogi od stołu i podnosił.. i głowa ledwo co dotykała blatu.. bo był b. wysoki.. co prawda nigdy nie uderzył się w nią podczas podciągania ale drżałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) u nas póki co próby przy szafce od telewizora no i w łóżeczku :) z tym stołem to się nie dziwię, że drżałaś ;)

      Usuń
  2. najwyższy czas poznać świat z nowej perspektywy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj piekna umiejetność :) u nas tez aktualnie na tapecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelinko nic dodać ni ująć, masz rację trzeba dać im trochę swobody, niech poznaje świat, a i upadek to też lekcja :) pozdrawiam, Beadka ;)

    OdpowiedzUsuń