niedziela, 13 stycznia 2013

ssak z rodziny człowiekowatych

Uki to taki mały ssak z rodziny człowiekowatych ; )  Na wstępie krótka charakterystyka osobnika. Zacznijmy od jego nietypowych cech, które możemy również zaobserwować u innych gatunków z gromady.  

Zaraz po narodzinach - typ przysłowiowego susła, który prawie całe noce śpi mocnym, głębokim snem ku olbrzymiej radości i pozytywnym zaskoczeniu domowników. Jednak z upływem czasu przejawia chwilami cechy nietoperza preferującego nocny tryb życia. Przez pierwsze miesiące, jak młode kangura, najchętniej spędzałyby całe dnie blisko matki, niestety brak u niej torby lęgowej, która znacznie ułatwiłaby życie. Wraz z postępującym rozwojem staje się podobny do kota, próbującego chodzić swoimi ścieżkami i najlepiej by nikt mu w tym nie przeszkadzał. Obecnie dają o sobie znać cechy gryzonia, który jak mysz w najmniej spodziewanym momencie cichutko, pierwszymi ząbkami próbuje kosztować kabli, szafek, w zasadzie wszystkiego co znajdzie się w jego zasięgu.

Od początku matce wpajano do głowy, że najlepiej w zgodzie z naturą ssaka karmić piersią. Zresztą sama chciała. Nauka ssania nie trwała długo i z czasem kangurek zdawał się przejawiać chęć nieustannego obcowania ze źródłem mleka, nie tylko w chwilach głodu. Chciał ssać kiedy był smutny, gdy nie mógł zasnąć, a matka nie miała serca odmówić. Wynalazku zwanego smoczkiem nie uznawał i nie uznaje do dziś.Ssie nawet przez sen ruszając dzióbaskiem tak jakby cały czas w głowie miał myśl o rzece mlekiem płynącej. Jednak ostatnio zaskakuje w postępach w samodzielnym jedzeniu, coraz mniej wypluwa i bawi się, może powoli rozpoczyna przygotowania do odłączenia od piersi. Choć tak do końca nie wierzę by szybko z niej zrezygnował, czas pokaże :) 


7 komentarzy:

  1. świetnie napisane hehe :D
    Mały Kangurek :-)))
    Później już się tak chętnie nie przytulają bo chcą być samodzielne wiec bierz ile się da

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzią :) on już nie chce się wtulać, a co dopiero będzie potem ;P

      Usuń
    2. ja teraz żałuje, że czasem mnie to denerwowało, bo chciałam miec chwilke dla siebie.. ;-P

      Usuń
  2. Świetne i trafne porównania. Buziaki .

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszałaś więc pojawiliśmy się z kubkiem gorącej czekolady.trafne podsumowanie:-)
    ja też nie uznawałam smoczka, do czasu jak dziąsełka dały o sobie znać-wybawienie:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne porównania! :) A ze smoczkiem to może i lepiej, że go nie chce - później nie trzeba będzie odzwyczajać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ssaczki nieodłączna część życia :) u nas monio też nie akceptowalny, Córa najczęściej próbuje dać go ścianie :D ale ona ciągle nie chce nawet po krzyczeniu na Panią ściankę efekt jest ten sam :D śmieszne są dzieciaczki :)
    Karolina z.p.

    OdpowiedzUsuń